Oto jakie kary przydzielał kapitan za złamanie zasad na statku pirackim...
Spacer po desce
Jest to zdecydowanie najbardziej znana forma pirackiej kary, choć do końca nie wiadomo, czy kiedykolwiek ją zastosowano. Powiada się że Bartholomew Roberts zmuszał jeńcow do spaceru po desce, istnieją też relacje o podobnych wypadkach na obszarze Morza Południowochińskiego, lecz nieszczęśników zmuszanych w ten sposób udać się do morskiego grobu znajdziemy przede wszystkim w książkach i filmach!
Porzucenie na bezludnej wyspie
Może się ono nie wydawać tak straszne, jak niektóre z wymienionych tu kar, lecz w rzeczywistości bywało najgorsze ze wszystkiego. Zostać porzuconym na bezludnej wyspie, bez wody i pożywienia, oznaczało pewną śmierć, tak samo jak powieszenie czy zastrzelenie. Często pozostawiony w ten sposób człowiek dostawał pistolet z jedną kulą aby móc samemu pozbawić się życia.
Przeciaganie pod kilem
To była kara najbardziej przerazajaca. Poddany niej człowiek był rozbierany, do rąk i nóg przywiązywano mu linę. Potem wrzucano go do wody i przeciągano pod dnem okrętu, przez kil, który zazwyczaj pokryty był ostrymi muszlami skorupiaków.
Prawo Mojżesza
Był to termin określający chłostę. Zgodnie ze Starym Testamentem, liczba batów, które mógł przeżyć człowiek, wynosiła 40. Dlatego też "Prawo Mojżesza" przewidywało 39 batów, ponieważ wymierzanie większej ich liczby uważano za niechrześcijańskie. Opowiadano jednak o ludziach, którzy mogli chwalić się tym, że przeżyli nawet po 100 uderzeniach bata.
Kot o dziewięciu ogonach
Ten szczególnie niehumanitarny w użyciu rodzaj bata, stosowany był na wielu okrętach. Składał sie on z dziewięciu związanych rzemieni ze skóry końskiej lub krowiej. Niekiedy na ich końcach dodatkowo mocowano ostre przedmioty. Wielu poddanych tej straszliwej chłoście nie zdołało przeżyć
Spocenie
Jeńca zmuszano do biegania naokoło masztu, często kłując go końcem kordu, dopóki z wyczerpania nie stracił przytomności lub nawet nie umarł.